Relacja kibiców Widzewa z wyjazdu do Macedonii (12.06.2019 r.)

In this video

Na profilu kibiców Widzewa „Wiara spod Zegara” pojawiła się wyczekiwana relacja z wyjazdu do Macedonii. Poniżej przytaczamy całość:

SKOPJE – CZYLI SAMI PRZECIWKO WSZYSTKIM

W Skopje ekipą jesteśmy już w czwartek od godzin popołudniowych. W czasie podróży, jak i w dzień przedmeczowy oraz w piątek – już w dniu meczu spotykamy wiele ekip z kraju. Nasze nastawienie jest neutralne, z wieloma rozmawiamy i przekazujemy w jakim celu do Macedonii się wybraliśmy. Naszym celem jest unormowanie sytuacji na kadrze. W dniu meczowym w centrum miasta jesteśmy już od godziny 14, widać sporo ekip z którymi rozmawiamy. O godzinie 17 ruszamy całym swoim składem w kierunku stadionu, po drodze podczepiają się kundle które prowadzą nas wzdłuż rzeki. Po drodze mijamy kolejne ekipy, z którymi rozmawiamy. Za chwilę dostajemy informacje od naszych kibiców że chwilę po tym jak odeszliśmy od centrum za nami wyruszyła około 200 osobowa grupa polskich kiboli raczej z agresywnym nastawieniem. Pod stadionem oczekujemy na dalszy rozwój sytuacji, po chwili z naprzeciwka wyłania się wyżej wspomniana grupa, do końca nie wiemy z jakim nastawieniem, dlatego czekamy na ich ruchy. Kiedy zaczynają ubliżać naszemu klubowi już wiemy jakie stanowisko obrało większość ekip (czekamy na stanowisko obecnych tego dnia ekip w Macedonii które postanowiły dołączyć do wspomnianej grupy atakującej a które postanowiły się nie wpierdalać w ten konflikt – bo takich ekip też było kilka). Nas jest niecała setka atakując prawie dwa razy więcej, po środku stoi milicja do której dopiero zaczyna docierać że kibole z Polski będą walczyć między sobą. Zbijamy się w grupę i czekamy na rywali aż się zbliżą, chociaż idzie im to bardzo wolno. Kiedy są już blisko ktoś rzuca racą w naszym kierunku, wtedy też dochodzi do pierwszego starcia, przebijamy się przez psy w kilkanaście osób i wjeżdżamy w rywali, krótkie starcie i psy mocno uderzają w nas od boku przepychając nas kilkanaście metrów w bok. Przebiegamy kilkanaście metrów omijać policję i raz jeszcze wjeżdżamy w przeciwników teraz już większą grupą, którzy zaczynają się mocno cofać. (uwiecznione jest to na filmikach które trafiły do sieci). Za chwilę policja opanowuje sytuacje i rozdziela obie grupy. Z nami tego dnia 3 osoby z Ruchu, 3 z Wisły i 2 KKS Kalisz. Po kilkunastu minutach wiemy że na mecz już nie wejdziemy, podstawiają nam 2 autobusy w celu wywiezienia jak to powiedzieli „w bezpieczne miejsce”. Obawiając się rozdzielenia nas ładujemy się w jeden autobus i trafiamy na komendę, po drodze kilku osobom udało się wybiec z autobusu i się ukręcają w miasto. Mimo zawinięcia na komendzie pozytywne wrażenia, pojawiają się pierwsze filmy w sieci z których wynika że starcie na naszą korzyść. Od nas zero śladów, zero obrażeń a z drugiej strony wiemy o kilku mocno obitych typach. Po jakimś czasie zaczynają wywozić po kilka osób do sądu, w środku nocy stwierdzili jednak że chyba za długo to będzie trwało i zwalniają większą połowę bez żadnych konsekwencji, pozostali trafiają do sądu. I tu zaczyna się ciąg dalszy naszej historii. Całą grupą która została zwolniona ruszamy pod sąd z oczekiwaniem na naszych braci. W sądzie były również osoby zatrzymane z drugiej strony ale nie po nich się tam udaliśmy (tak jak insynuuje kilka posranych ekip z kraju). Co chwilę wypuszczane były pojedyncze osoby z różnych ekip, które widząc nas pod sądem nie trzymały ciśnienia i uciekały w różne strony mimo że nie zamierzaliśmy za nimi biegać. Jeden z takich widząc kilku chłopców od nas uciekł z powrotem do sądu (był w koszulce Pogoni Lębork) za plecy policjantów. W sieci za chwilę pojawiły się bzdurne newsy jako, że Widzew czekał na zatrzymanych wrogów przed sądem co jest oczywiście bzdurą. Z drugiej strony skoro tak niby rzeczywiście wszyscy uwierzyli w te bzdury, dlaczego się nie zebraliście i pod ten sąd nie przyjechaliście skoro siedzieliśmy tam kilkanaście godzin ??? Po opuszczeniu sądu przez kolejne osoby udajemy się małymi grupami na pocztę w centrum miasta aby opłacić nałożone na nich kary i odebrać dowody które do czasu opłacenia pozostały w depozycie. Tam oraz później na mieście również spotykamy inne ekipy które odmawiają solówek z różnych powodów (np. . złamana szczęka po starciu dzień wcześniej, wypicie paru piwek itp.) zatem ich nie ruszamy. Kiedy wszyscy już są wolni wracamy w kierunku Polski. Jedna fura która ukręciła się wcześniej z powodów prywatnych zostaje napadnięta niedaleko Łodzi przez ekipę ŁKS. Ta ekipa która obiecywała nam, że wyjebie nas z reprezentacji ze swoimi ziomkami wybrała opcje zaatakowania jednego auta w kilkadziesiąt osób. W wyniku tego ataku obijają naszych i kroją flagę kadrową (łamiąc niepisaną zasadę o nie krojeniu barw reprezentacji) i inne fanty… Podsumowując pojechaliśmy do Skopje w celu zakończenia konfliktu na kadrze, nie atakowaliśmy nikogo. Większość ekip podjęło jednak decyzje o konfrontacji z nami, przyjęliśmy to do wiadomości i podjęliśmy walkę na którą byliśmy przygotowani. Stawiliśmy czoła całej Polsce i walczyliśmy setki kilometrów od Polski za Widzew. Uznajemy ten wyjazd za nasze zwycięstwo.
Widzew Hooligans !

Jak wspomnieliśmy wyżej kilkadziesiąt osób od nas otrzymało wysokie grzywny, które musiały zostać na miejscu opłacone. Dzięki pomocy kilku osób udało się wszystko załatwić jednak pieniądze musimy zwrócić. Osoby chętne do wsparcia prosimy o wpłaty na konto bankowe:

Wiara spod Zegara
92 1140 2004 0000 3502 7462 7675

w tytule wpisując „CAŁY WIDZEW ZAWSZE RAZEM”.

(Visited 1035 times, 1 visits today)

Możesz być zainteresowany:

ZOSTAW KOMENTARZ

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *